sobota, 17 października 2015

Kilka miesięcy bez ćwiczeń, ale z dietą - efekty. ZAUFAJ SWOJEMU ORGANIZMOWI!

Heejj.. po przerwie ;)

Za dużo w pracy, za dużo nadgodzin, zbyt wiele czasu na studiach, mało czasu na życie prywatne, jeszcze mniej na bloga.. W każdym bądź razie, cieszę się, że już jestem! ;)

Nie będzie to łatwy post i długo myślałam, jak go sformułować, by nie zadziałał na nikogo demotywująco. Przez ostatnie miesiące potrafiłam pracować od 7 rano do 1 w nocy.. tak, to prawda. Pomijając temat pracoholizmu, nie miałam czasu na nic, a już na pewno nie na ćwiczenia. W skrócie: mam za sobą kilka miesięcy naprawdę sporadycznych ćwiczeń, ale na szczęście z prawidłowym bilansem kalorycznym (stres i brak czasu nie sprzyja podjadaniu). 

Każdy, kto zetknął się z tematem diety i ćwiczeń, na pewno nie raz słyszał, że na idealną sylwetkę składa się w 80% to dieta, a ćwiczenia to jedyne 20%. Ja też znałam ten frazes, ale nie ma się co oszukiwać, nigdy w niego nie wierzyłam. Ćwiczenia sprawiały mi zawsze radość, dieta była problematyczna i męczyła. Kilka lat temu miałam nawet motto; 'skoro biegam, mogę jeść wszystko, bo przecież spale te kalorie'. Wprawdzie zmądrzałam, ale i tak zawsze bardziej ceniłam ćwiczenia niż dietę. I wiecie co? Wystarczyło kilka miesięcy życia na intensywnych obrotach, bym wreszcie przekonała się na własnej skórze o wyższości diety nad ćwiczeniami.

źródło: www.motywujemy24.pl

Zmniejszyłam ćwiczenia, aż doszłam do jednego treningu na tydzień. Myślę, że ratowało mnie troszkę to, że chodzę do pracy, z pracy i praktycznie wszędzie na nogach, więc miałam chociaż 40 minut, do godziny spaceru dziennie. Do tego duży stres i brak czasu sprawiał, że nie myślałam o jedzeniu, nie miałam na nie czasu, jadłam tak żeby przeżyć. Pewnie wywołam tym, co zaraz napiszę burzę, ale powiem tak: zdałam się całkowicie na mój organizm. CAŁKOWICIE. Jadłam, gdy czułam głód, potrzebowałam owoców, jadłam owoce, pachniała mi szynka, jadłam szynkę, otwierałam lodówkę i leciała mi ślinka na ser biały, jadłam ser biały, marzyłam o czekoladzie, pozwoliłam sobie na czekoladę. Nie pilnowałam się, nie liczyłam kalorii, nie podjadałam, nie obżerałam się. Powtórzę jeszcze raz, TOTALNIE ZAUFAŁAM SWOJEMU ORGANIZMOWI. Zdarzyło mi się zapomnieć o jedzeniu, ale organizm/żołądek/albo potoczne kiszki (te, które marsza grają), przypominały mi: 'ej, mała, zjedź coś, jesteśmy głodni, potrzebujemy paliwa!'. Nie pilnowałam godzin między posiłkami, tego, że nie można jeść ileś godzin przed snem albo że owoce to tylko do 13. Jadłam jak potrzebowałam, nie ćwiczyłam.. i wiecie co? Zeszczuplały mi nogi, zszedł z nich nadmiar mięśni i zniknęły kompleksy.. To dopiero paradoks, ćwiczyć, żeby mieć piękne ciało i nóżki, a w konsekwencji aż za bardzo się umięśnić i nabawić się kompleksów.. Kobieta potrafi nie takie rzeczy robić! :D

Wracam powolutku do ćwiczeń, biegam raz - dwa razy w tygodniu po 30 minut, dalej spaceruje, czasem pojadę w góry na pieszą wycieczkę, czasem wsiądę na rower. Bez spiny, bez planów treningowych, bez presji, nie 6 dni w tygodniu po 2 godziny dziennie. Jem zdrowo, czasem pozwolę sobie na coś niezdrowego, ale potem w sumie żałuję, bo lubię się czuć lekko. Rzadko piję alkohol, bo boli mnie na drugi dzień po nim żołądek. Słucham mojego organizmu, a on daje mi znać, że nie lubi kebaba, źle znosi piwo, colę i w sumie to lubi wodę, zieloną herbatę i ciemnie pieczywo. Dzień przed okresem zjadam 3 paczki chipsów i 2 czekolady, pozwalam sobie na to, bo wiem, że to jeden taki dzień w miesiącu.

źródło: www.google.pl

Czy wrócę do ćwiczeń? Oczywiście! Ale chcę to zrobić powolutku i nie chcę żyłować organizmu. Biegam teraz 5-6 km w tempie komfortowym, z którym dawniej biegłam 25 km. Treningi sprawiają mi przyjemność i nie chcę przesadzać. Zimę chciałabym spędzić na crossficie. Wrócę do regularnych treningów, ale już rozsądniej. 

Kojarzycie te momenty mega motywacji? 
- 'Zrobię cudowną sylwetkę do wakacji'
- 'Schudnę do sylwestra'
- 'Pozbędę się boczków do ślubu'
- 'Zaczynam od poniedziałku i naprawdę dam czadu!'
- 'Dobra, biorę się za siebie! Zaczynam super plan treningowy i osiągnę boski efekty! Motywacja max!'

To są momenty, w których narzucamy sobie mocne, intensywne i długie treningi. Nagle okazuje się, że ćwiczymy po 2-3 godzinny dziennie, 6 dni w tygodniu - sama to przeżyłam. A motywacja jest tak mocna, endorfin masa, więc nie chcemy zmniejszyć treningu, a wręcz: mocniej, szybciej i więcej!

Zawsze wtedy zastanawia mnie, co gdy przestaniesz nagle ćwiczyć? Co gdy nie zmniejszysz ilości spożywanych kalorii i zmniejszysz trening z 2 godzin do zera? Co się stanie? Jeśli się nie będziesz pilnować, to przytyjesz! Bolesne, ale prawdziwe.. 

Droga kobieto, jak długo będziesz sobie mogła pozwolić na 2 godziny treningu dziennie? Bez względu na to, ile masz lat, czy 15, czy 20, czy 30. Jeśli nie jesteś z zawodu trenerką fitness, lub inną wychowanką AWF-u, prędzej czy później, nadejdzie w życiu taki moment, w którym zabraknie czasu na regularny trening. Niestety, my kobiety mamy przesrane, większość chce mieć rodzinę i dzieci.. Nie ma się co łudzić, prawdopodobnie wiele z nas czeka, o ile już tego nie doświadcza, praca na pełnym etacie, wychowywanie dzieci, prowadzenie domu, opieka nad mężem - celowo piszę opieka, bo w niektórych przypadkach nie wiadomo, czy więcej uwagi wymagają dzieci, czy mężczyzna.. :D O ile nie masz gosposi, sprzątaczki albo faceta, który kocha gotować i sprzątać - masz albo będziesz mieć przesrane.. i nie wiesz, czy w natłoku obowiązków nie zaprzestasz treningów..xD Nie mam dzieci, nie mam jeszcze męża, ale trochę za bardzo poszłam w pracę i uciekło parę miesięcy ćwiczeń. Czasem dopadną Cię problemy albo choroba, to samo. Nie mam zamiaru uprawiać tutaj czarnowidztwa, ale chcę uświadomić z całą mocą, że NIE WARTO PRZESADZAĆ Z ĆWICZENIAMI, A DIETA NAPRAWDĘ ROBI ROBOTĘ! ;) 

(Bardzo przepraszam Panów, czytelników za ten bezpośredni zwrot do kobiet, ale macie w życiu trochę lepiej, w niektórych względach.:) )

Co do mnie.. polubiłam swoje ciało, o dziwo nie straciłam na jędrnośći, zniknęły mi zbyt duże mięśnie na nogach, które przyprawiały o giganryczne kompleksy, marzy mi się crossfit, ale nie chcę już przesadzać. Wszystko rozsądnie, a zwłaszcza jedzonko. Dlaczego pediatrzy pozwalają dzieciom decydować, o tym co jedzą? Nawet w obliczu tygodnia jedzenia samych ziemniaków? Bo dziecięcy, nieskażony jeszcze organizm doskonale da sobie radę sam i skoro potrzebuje wartości odżywczych z ziemniaków, to będzie je przyswajał tak długo, aż będzie to konieczne.WCIĄŻ UFAM SWOJEMU ORGANIZMOWI CAŁKOWICIE I CHYBA NIE WYCHODZĘ NA TYM ŹLE, BO TRZYMAM WAGĘ I NIE KATUJĘ SIĘ. 


Ps. Mówiąc dieta, nie mam na myśli absolutnie diet Dukana i innych pseudocudów. Mówiąc DIETA, myślę; zdrowe, racjonalne odżywianie, dostarczanie potrzebnych składników odżywczych i witamin, niewielka ilość świństw. Niewielka, a nie zerowa - bo jesteśmy tylko ludźmi, a od 1 paczki ciastek od święta nikomu nie zrobiły się fałdki na brzuszku. :) 

Pozdrawiam Was dziś nieco poważniej i rozsądniej, z nadzieją, że nie zdemotywowałam nikogo, a zwróciłam uwagę, że rozsądek i dieta to jednak ważne słowa. :) 
Ajwonkaa

46 komentarzy:

  1. Zgadzam się w 100%, chociaż ponoć odchudzić się samą dietą jest nieco ciężej i ruch jest potrzebny. Da się wszystko. Super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny post, który w dosłowny sposób pokazuje, jak powinno się w życiu postępować z jedzeniem. Jemy żeby żyć, a nie odwrotnie, chociaż wiele osób właśnie żyje tylko po to by jeść. Nie będę tutaj oszukiwać, sama nie jestem wzorem do naśladowania, bo jedzenie uwielbiam, ale minął już u mnie ten czas kiedy jadłam wszystko do oporu i bez zastanowienia. Teraz dwa razy pomyślę zanim faktycznie właduję w siebie coś niezdrowego, bo wiem, że do niczego mi te słodkości niepotrzebne.
    Co do ćwiczeń, tutaj też częściowo podzielam Twoje zdanie. Sama ćwiczę ok. 4 razy w tygodniu, na siłowni. Nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć, bo uwielbiam to robić i jestem szczęśliwa, gdy się zmęczę :). Natomiast nigdy się jakoś nie cisnęłam. Nie mam czasu, nie idę. Tak jak mówisz, nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy okoliczności zmuszą go do ograniczenia treningu. A nie chciałabym, żeby przez ograniczenie sportu moja sylwetka nagle bardzo zmieniła się na niekorzyść...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nie mogę wytrzymać na żadnej zdrowie diecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama doświadczam teraz braku czasu na treningi, będę musiała bardzo mocno się postarać, jeśli nadal chciałabym chodzić na nie regularnie. Ale zaraz? Czy ja naprawdę muszę na siłę wciskać je w mój plan dnia? I tutaj zgadzam się z tym, co napisałaś - nie możemy panikować i rozpaczać, kiedy nagle regularne ćwiczenia staną się niemożliwe, bo taka jest już kolej rzeczy. Oczywiście lubię ćwiczyć, ale też nie mam zamiaru zapędzać się w kozi róg, w którym pominięty trening będzie równoznaczny z jakąś małą depresją. Teraz ćwiczę, kiedy mam czas, obojętnie czy będą to te trzy razy w tygodniu, czy może tylko jeden. Z dietą też u nie różnie bywa, aczkolwiek staram się, żeby było coraz lepiej. A co czas przyniesie, to dopiero zobaczę :)
    I cieszę się, że wróciłaś do nas po takiej przerwie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo sensowny i przyjemny post. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć Kochana - jak miło znowu u Ciebie gościć - podoba mi się Twoje podejście do odżywiania i do ćwiczeń. Masz rację - nie da się sobie narzucić normy ćwiczeń na zawsze - bo konfrontacja z rzeczywistością spowoduje naszą frustrację. Jak to mówią - nie można wszystkich srok za ogon trzymać - bo jeszcze jest praca, dzieci, studia i inne sprawy życiowe - a nie wszyscy są trenerami fitness :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.
    Popieram w całej rozciągłości. Kobiety maja przesrane. Ja to ujmuję zwykle tak "kobiety są w polskim społeczeństwie uciemiężone".
    Ja mam dwoje dzieci, wspaniałego meża, który mi pomaga, ale mam jeszcze pracę zawodową i nie mam juz czasu na ćwiczenia, a jak kiedyś dużo ćwiczyłam to mieszkanie było co nieco brudne, ubrania niepoprasowane, praca wzięta do domu niezrobiona itd. Obecnie trzymam dietę i na szczęście nie tyję, ale chciałabym znowu ćwiczyć, biegać, bo bardzo to lubię.
    Jednak coś za coś. Nie można mieć wszystkiego. Nie mam kiedy ćwiczyć, ale jak dzieci trochę podrosną, to napewno do tego wróce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, że o tym piszesz. Zwłaszcza teraz - gdy jest totalny szał na "fitowanie". Zgadzam się w zupełności. A co do wsłuchanie się w swój organizm - to jest piękna sprawa, ale tego trzeba się nauczyć i wypracować - aby umieć odczytywać zdrowe sygnały jakie daje nam własny organizm. Osoby z zaburzeniami (hormonalnymi, żywieniowymi itp.) czy ze złymi nawykami utrwalanymi przez lata, mogą mieć z tym problem, a ich sygnały mogą być błędne.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy post, ważne wskazówki. Myślę, że każdy też trochę dorasta do tego czy mięśnie, czy jędrność, czy dieta, czy zdrowe odżywianie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za każdy z komentarzy, miło do Was wrócić!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialnie się czytało, dzięki wielkie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mądre podejście! I rzadko spotykane.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też to próbowałem i nie trzeba wiele ćwiczyć, ale ja po prostu uwielbiam się wyciszyć przy ćwiczeniach.

    OdpowiedzUsuń
  14. Osobiście to również bardzo przykładam się do diety, a ćwiczę jedynie dla przyjemności :]

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja to bez ćwiczeń bym nie wytrzymała...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja sobie co jakiś czas robię przerwy od ćwiczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No proszę, efekt jest naprawdę niesamowity :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajna figura! Dokładnie, dieta jest kluczowa, ale mnie osobiście ciężko jest wytrzymać bez treningów :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow niesamowite efekty! szacunek i zazdroszczę sylwetki oraz dążenia do Celu :) Niesamowita dieta oraz determinacja :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No proszę, efekt naprawdę rewelacyjny :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie w moim przypadku bardzo pomogła mi dieta pudełkowa https://www.lightbox.pl/torun z racji tego, że niestety nie mam czasu na ćwiczenia. W ciągu kilku miesięcy zrzuciłam parę kilo co dla mnie jest bardzo wielkim sukcesem. Jakby nie było zdrowe odżywianie się ma nie tylko korzystny wpływ na nasze ciało, ale również na nasze samopoczucie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Niewiele osób wie, jak świetne efekty można uzyskać po prostu zdrową dietą, bez wyrzeczeń, głodzenia się czy złego samopoczucia. Najwięcej może tu pomóc dobry warszawa dietetyk pod warunkiem, że będziemy konsekwentnie przestrzegać wskazanych nam zasad żywienia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, że prawidłowe odzywianie plus wysiłek fizyczny tak naprawdę dają optymalny efekt.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mariola Makowska30 września 2019 16:26

    U mnie sama dieta kiedyś faktycznie dała efekty ale na jędrności sporo straciła moja skóra. Teraz ćwiczę i jem zdrowo uważam, że to klucz do sukcesu. Mam dietę i plan treningowy z https://potreningu.pl/ koleżanka mi poleciła. Słyszałaś o ich planach? Atrakcyjna cena więc mówię spróbuję. Jestem zadowolona na chwilę obecną z efektów. Polubiłam ćwiczenia nie zmuszam się już do treningów po prostu to dla mnie przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  26. nie warto rezygnować z aktywności sportowej, nawet jak się trzyma dietę. Chociaż trochę ale ćwiczyć trzeba. Powstaje tyle siłowni plenerowych www.fitpark.pl/otwarte-strefy-aktywnosci-program-osa.html korzystajmy z tego, po to przecież gminy w to inwestują. Nawet uzyskując dotacje to trochę ich to kosztuje. I to dla mieszkańców wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też swego czasu musiałam zrezygnować z siłowni, ale zostałam na diecie pudełkowej i mam wrazenie, że to pozwoliło mi utrzymać figurę i nie zmienić jej bardzo. Na ten moment potrzebuję jedynie ujędrnienia ciała, które daje siłownia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czekam na kolejny wpis, ponieważ każdy wpis który dodajesz posiada bardzo dużo ciekawych informacji, które przydadzą mi się w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  29. Naprawdę śietnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Z pewnością połączenie diety oraz ćwiczeń da nam najlepszy efekt ale moim zdaniem również warto jest stosować samą dietę. Bardzo fajną opcją jest catering dietetyczny http://www.duzohumoru.pl/dla-kogo-catering-dietetyczny-bedzie-szczegolnie-dobrym-rozwiazaniem/ i wart jest wiedzieć dla kogo to będzie bardzo dobre rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Trzeba przyznać, że prezentujesz się świetnie... masz ładną sylwetkę, ale to wszystko zasługa treningu i wielu wyrzeczeń! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Szkoda ze nie mozna wstawiac tu swoich zdjec bo wygladam bardzo podobnie do ciebie i tez wiem ile treningu mnie to kosztowalo tak czy siak zycze powodzenia kazdemu z osobna! Droga do fajnej sylwetki nie jest latwa ale sie oplaca.

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiadomo, że najtrudniej wytrzymać na początku. Ale naprawdę warto podjąć takie wyzwanie żeby zadbać o swoje zdrowie, figurę i samopoczucie. Ważne, żeby mieć motywację do zmian.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ehhh... a co teraz mamy powiedzieć? Jak pandemia jest i siłownie pozamykane? :/

    OdpowiedzUsuń
  35. Trzymanie diety to bardzo ważna kwestia ale również używanie odpowiednich kosmetyków jest ważną sprawą. Np. na stronie https://konopnymarket.eu/ znajdziecie sklep z kosmetykami z konopi, które są naprawdę zdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  36. Dieta jest ważna, ale nie deprecjonowałbym roli aktywności fizycznej. Ćwiczenia to nie tylko kondycja, lepsze napięcie mięśniowe, ale także element silnie wspomagający neurogenezę mózgu. Zastanawia mnie jaka jest twoja opinia na temat kawy kuloodpornej. Próbowałaś ją kiedyś stosować zamiast posiłku przed treningiem?

    OdpowiedzUsuń
  37. Zdrowa dieta nie tylko dobrze wpłynie na odchudzanie ale również na nasze zęby. Jeśli będziecie chcieli sprawdzić stan zębów to rzućcie okiem na https://www.klinikastomatologiczna.com.pl/

    OdpowiedzUsuń
  38. Super blog. Zawiera ciekawe informacje.
    ___________
    Domki Drewniane

    OdpowiedzUsuń
  39. Fit Szef kreuje zdrowe smaki dostosowane do Twoich potrzeb. Codziennie ciesz się wygodą i jakością w harmonii z dietą, odkrywając nowe wymiary smaku!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. To dla mnie wiele znaczy i motywuje do dalszego pisania. :) Odwiedzę profil/blog, każdego, kto skomentował mój post, nie musisz reklamować swojego bloga. ;)

Jeśli poszukujesz motywacji do ćwiczeń, nie wiesz od czegoś zacząć i jak się za nie zabrać, jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało! :)) datewithfit@gmail.com