czwartek, 27 listopada 2014

Kobieta jest albo szczupła albo szczęśliwa?

O tym, że bycie kobietą to bardzo bardzo trudne zajęcia, wiedzą chyba wszystkie panie.. O tym, że trudno być z kobietą, zapewne wiedzą również panowie..

Czy da się być szczupłą, wysportowaną, szczęśliwą i niezmęczoną kobietą? Jeśli dołoży się do tego jeszcze: pracującą, uczącą się i prowadzącą dom, to czy odpowiedź może być twierdząca?

Wiele z nas chciałoby być idealne. Jaka musi być kobieta idealna w XXI wieku?

Powinna być: wykształcona, mieć ambitną pracę, najlepiej kierownicze stanowisko, zadbana, nienagannie ubrana, jedząca zdrowo i trzymająca dietę, szczupła, idealnie wysportowane ciało - nie za dużo, nie za mało i to po dwóch ciążach, fajny mąż, dla którego jest idealną kochanką, małe szkraby, którymi ma się czas zająć i które widzą w niej najlepszą mamę świata, własny dom, którym ona się zajmuje, dobry samochód. Nigdy nie zmęczona, zawsze uśmiechnięta, idealna żona, matka, perfekcyjna pani domu, która po 10 godzinach pracy, przygotowaniu zdrowych posiłków i innych obowiązkach w domu, spacerze z dziećmi, romantycznej kolacji z mężem (bo przecież musi dbać o żar miłości w małżeństwie) idzie jeszcze na siłownie i tam wylewa siódme poty, żeby utrzymać swoje boskie, jędrne ciało w formie.

Pojawia się pytanie, czy nasza kobieta idealna w ogóle śpi? :D

Czasem człowiek dąży do ideału, a podobno ideałów nie ma..


Czy da się być szczęśliwą, szczupła, wysportowaną i niezmęczoną kobietą?

Szczupła = na diecie, zdrowe odżywianie, bez słodyczy, fast foodów, chipsów, alkoholu..- nie może być szczęśliwa :D
Wysportowana = ostro ćwiczy, biega, siłka, rozciąganie - skoro wysportowana, pewnie zdrowo je, bo inaczej nie miałoby to sensu - skoro zdrowo je, musi to kiedyś przygotować - skoro musi przygotować plus ćwiczenia zabierają jej czas - pewnie jest zmęczona.. :D
Zatem: Nie ma opcji! :D



A tak poważnie.. Tak! Można być szczęśliwą, szczupłą, wysportowaną i niezmęczoną! :) Jak? Wystarczy tylko czasem przystopować i dać sobie odsapnąć.

Jesteś zmęczona? Zrób sobie dzień dla siebie; dobry film, herbata, kocyk albo zwyczajnie połóż się wcześniej i wyśpij. ;)
Jesteś przed okresem i zjadłabyś wszystko? Albo zwyczajnie masz ochotę na coś słodkiego/słonego/niezdrowego albo wszystko na raz? Zjedź. ;) Nikt nie zginął od kawałka czekolady, czy nawet paczki chipsów raz na czas. :) W końcu dieta jest na całe życie, a nie po to by się nią katować. To nie głodówka, to wybieranie zdrowszego, mniej tłustego, mającego więcej błonnika itd.. ;)
Nie masz siły na ćwiczenia? Odpuść dzień, dwa albo ile potrzebujesz. Nabierzesz werwy i wrócisz do ćwiczeń z ochotą.
Nie jesteś szczęśliwa? Zrób coś dla siebie, pozwól sobie na małą przyjemność, odpuść trochę. ;)

Czasem dążymy do rzeczy niemożliwych. Nie musimy być doskonałe, nie musimy być we wszystkim najlepsze, ważne żebyśmy były szczęśliwe. :)

A przede wszystkim.. Ważne, żebyśmy akceptowały siebie. Większość kobiet z mlekiem matki wyssało zdolność do szukania swoich słabych stron, niepewność siebie, kompleksy i brak samoakceptacji. Jeśli nie czujesz się dobrze we własnym ciele, to choćbyś była najpiękniejszą kobietą na świecie, nie będziesz szczęśliwa. Jesteśmy PIĘKNE, wszystkie bez wyjątku! Bycie kobietą choć do łatwych nie należy nie jest wadą, czy złem, jest ZASZCZYTEM!

Pozytywnego postrzegania własnego wyglądu, samoakceptacji, pewności siebie i bycia szczęśliwą, życzę sobie i każdej z Was kobietki!
Każdego dnia, przez całe życie, nawet przed okresem. ! :D

Pozdrawiam,
Ajwonkaa


wtorek, 25 listopada 2014

Akcja regeneracja

Po co i jak często regeneracja?



Regeneracja jest równie ważna, jak ćwiczenia. Podczas treningu mamy do czynienia z 'niszczeniem' włókien mięśniowych i rozpadem białek, znajdujących się wewnątrz komórek mięśniowych. Podczas regeneracji zachodzi proces odbudowy włókien. Jeśli dostarczymy odpowiednią ilość białka, oprócz odbudowy możemy też zaobserwować rozbudowę włókien plus wzrost ilości białka w komórkach mięśniowych. Jaka to dla nas korzyść? Otóż wzrost objętości mięśni. Nie wyobrażajmy sobie tutaj kulturystów.. Standardowa kobieta na myśl o tym, że mogłyby się jej zrobić jakiekolwiek mięśnie, wpada w panikę. Ćwicząc rekreacyjnie, biegając, robiąc przykładowo Focusa T25, pływając i co tam jeszcze chcecie.. nie zrobią się nam ogromne mięśnie i nie zaczniemy być potężne..! Jedynie spalimy tłuszczyk, ujędrnimy i wysmuklimy ciało. ;) Od biegania nie robią się wielkie uda, od kilku pompek i ćwiczeń na ręce z hantlami po 1,5kg nie zrobią sie nam bicepsy.. Ale to temat na osobny post ;)  

Prościej: dzięki regeneracji zobaczymy efekty naszych ćwiczeń.






Od czego zależy regeneracja? 

Od wieku, rodzaju wykonywanego treningu, także od snu. Co tu dużo tłumaczyć, młodszy człowiek regeneruje się szybciej; po cięższym treningu potrzeba więcej dni na regenerację, po krótszym mniej; organizm do regeneracji potrzebuje odpowiedniej ilości snu - każdy z nas ma inne zapotrzebowanie na ilość snu, wraz ze wzrostem ilości i intensywności treningów, rośnie zapotrzebowanie na sen.

Przestrzegam wszystkich fitnessowych-, biegowych- maniaków przed zbyt dużą ilością ćwiczeń, brakiem regeneracji, a w końcu przetrenowaniem. Czasem jak człowiekowi włączy się zajawka, zobaczy pierwsze efekty, to ma ochotę ćwiczyć więcej i więcej.. Błąd. Czasem trzeba się stopować. :)

Zwłaszcza, że nie każdy używa pulsometru. Jest to urządzenie o tyle przydatne, że od razu zasygnalizowałoby nam niskie tętno podczas ćwiczeń, a co za tym idzie osłabienie organizmu i potrzebę odpoczynku.Co robić, gdy brak pulsometru?

Obserwować swoje ciało. :) Po prostu. To my sami znamy się najlepiej. To my wiemy, kiedy czujemy się słabiej, kiedy 'nie ma pary'.. Nawet najlepszy trener personalny, nie będzie wiedział co dla nas najlepsze tak, jak będziemy to wiedzieć my sami :)

Należy zaufać swojemu organizmowi, jeśli na drugi dzień po ciężkim treningu rano jesteś niewyspana, a zwykle tyle godzin starczało, oznacza to, że Twój organizm potrzebuje więcej snu.. Jeśli idziesz biegać i po 1km czujesz, że Twoje nogi ważą tonę i nie masz siły ich podnosić, a co dopiero biec - wróć do domu i odpocznij :) To nie lenistwo, brak motywacji itp, to potrzeba regeneracji! :)

Są pewne teorie, ile należy odpoczywać, po danej aktywności fizycznej, ale to wciąż są teorie. To, co dla jednej osoby jest dobre, innej może wcale nie służyć. :)

Ja staram się robić minimum jeden dzień przerwy między bieganiem, a w pełni sił czuję się po 2 dniach przerwy. Wyrobiłam sobie pewien schemat ćwiczeń, który wydaje mi się optymalny. Biegam w poniedziałki, środy i piątki, wieczorami po pracy. We wtorki, czwartki i soboty ćwiczę focusa T25. W czwartek czasem dołożę basen. Niedziela jest czasem na regenerację. Ten podział mi pasuje, gdyż w weekend zwykle mam studia i znajdę czas na 25-minutowy trening z Shaunem, ale już niekoniecznie na bieganie.




Ćwiczę dużo, bo 6 dni w tygodniu. Pewnie powinnam mniej, ale chcę utrzymać bieganie 3 razy w tygodniu, focusa też nie chcę przestać i tak to jakoś wychodzi..:) W sobotę staram się poćwiczyć rano, dzięki temu mam pół soboty, całą niedzielę i pół poniedziałku na regeneracje. Tyle mi wystarcza, nie jestem zbyt zmęczona, nie zniechęcam się, 'mam parę' :)

Wcześniej ćwiczyłam zbyt dużo, bo w niektóre dni potrafiło być intensywne bieganie- 8km w tempie 5:10min/km, a po nim focusowy cardio. Przyszło zniechęcenie, zmęczenie, nie czułam łydek.. Zmniejszyłam treningi i jest idealnie :) Regeneracja dobra rzecz.. ! :) 

Pozdrawiam,
Ajwonkaa

poniedziałek, 17 listopada 2014

Za zimno na spacer, a co dopiero bieganie..

Połowa listopada.. Przyszły przymrozki.. Człowiek najchętniej zostałby cały dzień w łóżku z herbatką i dobrą książką/ dobrym filmem.


Źródło: Google

Strach wystawić nos na zewnątrz, a co dopiero wyjść biegać. Bieganie w upale jest baaardzo męczące, bieganie w deszczu jest nazwijmy to niekomfortowe, ale bieganie mroźną zimą jest po prostu hardcorowe..  Tylko dla twardzieli!

Zazwyczaj moje bieganie zaczyna się wiosną, przechodzi lekki kryzys w lecie (mordercze upały potrafią osłabić) i trwa do jesieni.. W tym roku obiecałam sobie, że będzie inaczej. Mam postanowienie biegać całą zimę! ;) Tym razem musi się udać! Przeszkadzać będzie na pewno to, że pracuję od 7-15, powrót do domu około 16 – wypadałoby zjeść obiad, odczekać dwie godzinki i ruszyć w asicsach i z garminem przez miasto..  Problem polega na tym, że boję się biegać po zmroku, a zimą około 16 jest już niestety ciemno.. Zawsze jest opcja wstawania o 5 rano, 40 min biegu, prysznic i do pracy. Jednak na tą chwilę sobie tego nie wyobrażam.. ale jeśli nie będzie innej możliwości będą i pobudki o 5 rano. Dlatego dziś po powrocie z pracy, mimo marzeń o obiedzie, gorącej herbatce i chwili odpoczynku.. wkładam moje asicsy, garminka, ciepłe ubrania i w drogę!

 Źródło: www.demoty.pl

A Wam ciężko się zmusić do biegania zimową porą?

Pozdrawiam,
Ajwonkaa

A co z dietą? Zmuśmy się :)


JEST!! PIERWSZY DZIEŃ DIETY!! Hurra, nie mogłam się doczekać, będzie cudownie, będzie wspaniale, schudnę i będę piękna, zgrabna, będę się kochać, zdrowo odżywiać….. i tak dalej :D.

Mhm… A jeszcze dziś rano, byłam taka szczęśliwa. Jak to możliwe? Zjadłam owsiankę, jabłko, duszonego kurczaka z brązowym ryżem i warzywami, szło tak pięknie. A teraz zabiję za paczkę chipsów/frytki/kebaba/czekoladę (wstaw dowolne). Miałam być twarda i nie mieć żadnych chcic i i i.. może zacznę od jutra?




Tak, początki są trudne jak cholera. Z czasem naprawdę jest łatwiej. Dużo zależy od osoby. Ja jestem typem smakosza. Uwielbiałam zawsze słone przekąski, wypady do restauracji, fast food’y. Wbrew pozorom myślę, że wiele jest takich osób. Może nawet większość. Nie wyobrażam sobie kina bez popcornu i oglądania filmu w domu bez podjadania.

W takim razie, jaki jest sposób? Nie napiszę nic nowego… Silna wola. Jest mnóstwo diet. Kapuściane, białkowe itp. Ale jedna ważna rzecz: DIETA TO SPOSÓB ŻYCIA, nie można zejść na dietę, schudnąć i wrócić do tego, co było!! Ciągle tak robimy (ja też), a to największy błąd. Dlatego należy zacząć od zmiany sposobu myślenia.




Ja wybrałam taką dietę, która nie niszczy żadnych narządów. Tak zwana MŻ (mniej żreć :D ) połączona z liczeniem kalorii. Warto pamiętać, żeby odżywiać się zdrowo (co ja piszę, trzeba pamiętać). Można obliczyć zapotrzebowanie kalorii na diecie samemu, wzory są dostępne na internecie, albo skorzystać z któregoś z kalkulatorów kalorii.

np. http://calcoolator.pl/dzienny_kalkulator_kalorii.html

Dla każdego możliwość jest inna. Można zrobić cheat day raz w tygodniu. U mnie nie przeszło, jak zacznę to skończyć nie mogę, czasem poszaleję (a kto nie?), ale nie planuję tego.




Plus tej diety jest taki, że dostarcza się organizmowi wszystkiego, co potrzebuje, tylko w zmniejszonych ilościach i uświadamia nam, jakie składniki diety lepiej omijać (co?!! to ma tyle kalorii i tłuszczy?! to ja może zjem 3 obiady zamiast tego :/), a zapisywanie codziennie i liczenie staje się dodatkową motywacją (ja zapisuję, dla niektórych chore to jest, mnie odpowiada :D).

Do diety dokładamy ćwiczenia. W przeciwieństwie do Ajwonki, nie jestem typem sportowca, dlatego wybrałam typy sportów, które lubię i z całym szacunkiem (i podziwem!!) dla znających się na rzeczy w nosie mam podział na ćwiczenia siłowe, aerobowe itp.

Grunt, żeby wybrać coś, co sprawia przyjemność i co jesteśmy gotowi ćwiczyć przez lata. I nie uciekać przed aktywnością fizyczną!! Ktoś proponuje, spacer, zagranie w kosza, basen? Ja chętnie (jestem beznadziejna, ale spróbować mogę).

Takie tam moje zdanie :)




Pozdrawiam,
Fistaszkiii

piątek, 14 listopada 2014

Efekty po fazie Alpha; Focus T25.

Focus jest cudowny, bieganie jest cudowne, zdrowe jedzenie jest cudowne!

Źródło: Google

Podsumowanie 5tygodni focusa (faza alpha), biegania, zdrowej diety.

Wymiary sprzed 22.09.2014r. i po  pierwszej fazie focusa T25 29.10.2014r.:

Talia: 67cm -> 63cm
Brzuch najwiecej: 77cm -> 73cm
Pępek: 74cm -> 67.5cm
Udo: 53cm -> 51.5cm
Łydka: 35.5cm -> 34cm
Z wagi chyba 1kg, ale to bez znaczenia akurat. 


Co robiłam? Faza alpha focusa T25 - 5 razy w tygodniu po 25 minut ćwiczeń, 1-2 razy w tygodniu bieganie, średnio 1 raz w tygodniu basen i sporadycznie inne ćwiczenia.

Do tego zdrowa dieta:
  • pięć posiłków o stałych porach
  • śniadanie do godziny od wstania
  • więcej kalorii do południa, zamiast na wieczór
  • dużo wody, niesłodzona czarna i zielona herbata
  • zero coli, soków z kartonów i tym podobnych
  • ograniczenie alkoholu, zero piwa, było wino i wódka może 3 dni w miesiącu, spowodowana jakąś okazją
  • zero fast fodów, chipsów, słodyczy
  • więcej owoców i warzyw
  • zamiana owocowych jogurtów na jogurt naturalny/grecki
  • unikanie węglowodanów na kolacje, zamiast kanapek - sałatka albo omlet
  • ciemne pieczywo zamiast jasnego
  • szynka drobiowa zamiast innych 

To kilka podstawowych zasad, które stosowałam. Nie potrzeba wiele; ograniczyć świnstwa, wybierać to, co zdrowsze, jeść regularnie. Nie głodziłam się. Przy wzroście 170cm, ważę 56kg. Ćwicząc intensywnie 6 dni w tygodniu, po 1-2 godziny, potrzebowałam paliwa w postaci jedzenia. Jadłam około 1800kcal. Bywało różnie, czasem 1700, czasem 1900kcal. Nie szalałam z pilnowaniem kcal, wiedziałam mniej więcej co mogę i pilnowałam by nie chodzić głodna, a po treningu dostaczyć białka.

Przykładowy jadłospis:

8:00 2 kanapki z chleba jęczmiennego z serkiem Almette, sałatą, papryką i pomidorem
11:00 1 kanapka z chleba jęczmiennego z serkiem Almette, sałatą, papryką i pomidorem
13:00 mały jogurt grecki z jabłkiem i bananem
16:00 2 szaszłyki z kawałkami kurczaka, cebulą, papryką i pieczarkami; gotowane brokuły
18:00 omlet z 2 jajek z cebulą, szynką i pomidorem
20:00 koktajl z borówek, banana i kefiru


Październikowe endomondo:


Bieganie: 63km
Rolki: 27km
Pływanie: 5,5km
Aerobic: 11h
Callanetics: 2h

PS.: W połowie miesiąca dowiedziałam się, że Shaun T ma męża..


Źródło: memy.pl

Nie było lekko, ale odnalazłam motywację i nie zaprzestałam ćwiczeń. :D

Pozdrawiam,
Ajwonkaa

Październik z Shaunem T!

Po 3 tygodniach ćwiczeń z Mel B. nabrałyśmy z dziewczynami ochoty na coś nowego ;) Zdecydowanie nie lubimy nudy. Jako trener personalny ( hhaha:D ) zaczęłam przekopywać Internet w poszukiwaniu czegoś absolutnie super.. Naczytałam się o różnych treningach.. I totalnie złapałam zajawkę na ćwiczenia Shauna T. Świetny, pozytywny gość, bożyszcze Ameryki, ma niesamowite efekty, jest pozytywny, energiczny i aż chce się z nim ćwiczyć! Poświęcił kilka lat na opracowanie swojego treningu i stworzył coś absolutnie super!

 Źródło: Google

Jego najsławniejsze ćwiczenia to Insanity. Jednak bałam się, że będą dla nas zbyt trudne. A nie chciałam siebie i dziewczyn rzucać na głęboką wodę, bo zbyt ciężkie i trudne ćwiczenia mogą demotywować i doprowadzić do podłamania albo rezygnacji z ćwiczeń, a po co..:)
Dlatego, gdy usłyszałam o Focusie T25 od razu wiedziałam, że to TO ;)
25-minutowe ćwiczenia, 3 fazy. Wielki plus to czas trwania ćwiczeń. 25 minut znajdzie każdy. Każdy nawet najbardziej zajęty człowiek znajdzie 25 minut w ciągu dnia. 25 minut spędzamy na przeglądaniu facebooka, instagrama, demotów i tysiąca innych rzeczy..  Zresztą kto by nie chciał się z tym Panem spotkać na ćwiczeniach? ;)

 Źródło: Google

W Focusie T25 wyróżniamy 3 fazy:
  • alpha – 5 tygodni
  • beta – 5 tygodni
  • gamma – 4 tygodnie
Ćwiczenia wykonujemy według poniższych harmonogramów. W ciągu tygodnia 5 dni ćwiczeniowych, w każdy dzień oprócz piątku wykonujemy 1 ćwiczenie. W piątek 2 ćwiczenia, sobota dzień na regeneracje, niedziela rozciąganie.


 Źródło: Google
 
Źródło: Google

 Źródło: Google

Na filmiku są pokazane dwa stopnie zaawansowania. Możemy ćwiczyć z Tanyą, która wraca do formy po ciąży lub z resztą ćwiczących, którzy najzwyczajniej w świecie dają czadu :D W zależności od tego jak jest się sprawnym, można wybrać najlepszy dla siebie poziom. Zaleca się, żeby zacząć od ćwiczeń z Tanyą, a po tygodniu lub dwóch ćwiczyć z resztą. Ja od razu ćwiczyłam z Shaunem, a jak nie miałam już siły to ćwiczyłam z Tanyą. Najważniejsze żeby nie przerywać. Nie masz siły, nie kładź się albo siadaj tylko ćwicz z Tanyą, bądź chociaż maszeruj. Po 2-3 tygodniach zauważysz poprawę kondycji i będzie coraz łatwiej. ;)

Radzę ćwiczyć w butach, bo Shaun dba o to, żebyśmy się naskakali. Wiem jak to jest z butami, mieszkam w bloku, często ćwiczę ok 21-22 i boję się, że sąsiadom z dołu spadnie lampa albo zapytają czemu jakichś słoń dudni im po suficie.. Dlatego często ćwiczę boso na macie. Zawsze to lepsza amortyzacja. Jednak o niebo lepiej ćwiczy mi się w butach. Do tych ćwiczeń nie potrzeba praktycznie nic. Mata jest pomocna, choć niekonieczna. W fazie beta przydadzą się hantelki albo taśmy, ale sama ćwiczyłam najpierw z puszkami piwa (strach było je później otworzyć) - 0,5kg, w miarę zaawansowania z butelkami oleju - 1kg, a potem z 1,5kg butelkami z wodą, ale były już nie poręczne i w końcu za 20zł kupiłam 1,5-kilogramowe hantelki w biedronce. Na początek nie polecam ani zakupu maty, ani hantelków. Nie ma sensu, nie wiadomo ile będzie trwał słomiany często przecież zapał. Myślę, że po dwóch miesiącach ćwiczeń można pomyśleć o zakupach - będzie to od razu nagroda za piękne ćwiczenie. ;)

Druga sprawa to rozgrzewka.. Ta z Shaunem jest zdecydowanie za krótka, minuta, dwie marszu to troszkę mało. Sama wiem, że powinnam się bardziej rozgrzać zanim zrobię focusa, ale nie raz zwyczajnie mi się nie chce albo nie mam czasu. Problem rozwiązuje się, gdy robię focusa po bieganiu. :D Podobnie z rozciąganiem, 2 minuty rozciągania po to bardzo mało. Czuć zresztą potem ten niedosyt w łydkach na drugi dzień. Dlatego strech można śmiało dokładać tak często, jak tylko ma się ochotę.

Linki do ćwiczeń:

tutaj

Link do rozciągania:

tutaj

Ćwiczyłyśmy pięć dni w tygodniu focusa, jeden dzień na regeneracje, jeden dzień to strech :) Do tego bieganie mniej, bo 1-2 razy w tygodniu (focus jest intensywny, więc trzeba było zmniejszyć bieganie) i inne basen, rolki i 1 raz w tygodniu Callanetics, ale o nim w osobnym poście.

Do ćwiczeń z focusem dołączyły oprócz Wiktorii i Darii, jeszcze dwie dziewczyny, więc już fajna grupa. :) Nasze grafiki wyglądały mniej więcej podobnie, rózniły się kilometrażem biegów i rozłożeniem treningów, w zależności od studiów, pracy i innych. 

Pozdrawiam,
Ajwonkaa




czwartek, 13 listopada 2014

Jak ruszyłam tyłek z kanapy..

Skąd pomysł na utworzenie bloga? Ćwiczę już 3. miesiąc. Mam grupę 5-7 dziewczyn, które ćwiczą ze mną. Mamy harmonogramy. Czerpiemy motywację od siebie nawzajem. Skoro udaje się wytrwać w swoich postanowieniach, dlaczego by tego nie opowiedzieć i nie zachęcić więcej osób do ćwiczeń.. ;)



Blog nie powstał równo z rozpoczęciem ćwiczeń, stąd pozwolę sobie na krótkie podsumowanie pierwszego miesiąca - września.

Jak to się wszystko zaczęło? Początek był zwyczajny. Jedna z koleżanek chciała przebiec maraton i poprosiła mnie o rozpisanie jej planu treningowego. Uwielbiam takie zadania, więc z miłą chęcią rozpisałam plan, obiecałam, że będę ją motywować i prosiłam o codzienne relacje z treningów. Tym samym zostałam mianowana na jej osobistego trenera :D 

Kilka dni później druga koleżanka opowiadała o tym, że za dwa miesiące jedzie na wakacje i chciałaby zacząć ćwiczyć i zrzucić parę kilogramów :) Tym sposobem wymyśliłam następny plan treningowy, mający na celu ujędrnienie ciała i spadek kilku kilogramów. Postawiłyśmy na Mel B i bieganie. 

Napisałam dwa plany treningowe i motywowałam moje koleżanki do ćwiczeń, aż naszła mnie myśl, że ja też bym chciała wrócić do biegania i się za siebie wziąć. Do tego czułam się zwyczajnie głupio motywując i zachęcając dziewczyny do ćwiczeń, a sama nic nie robiąc, a że plan był ciężki i intensywny to postanowiłam, że skoro sama go wymyśliłam również wezmę się do roboty i będę świecić przykładem. xD

Koleżanka, która trenowała na maraton dała się namówić też na ćwiczenia z Mel B. i w rezultacie we trzy ćwiczyłyśmy Mel B i biegałyśmy 3-4 razy w tygodniu.
Dlaczego Mel B? Żadna z nas nie lubi Chodakowskiej.. Osobiście próbowałam ćwiczyć z Ewą, ale umierałam z nudów!!! Ziewałam, męczyłam się straszliwie.. i powiedziałam nigdy więcej..
Mel B jest super! Energiczna, uśmiechnięta, żywiołowa, cieszy się tym co robi.. ;) Aż chce się z nią ćwiczyć ;)
Ćwiczyłyśmy: cardio, klatke piersiowa, ramiona i plecy, brzuch, abs, pośladki, nogi. Cardio trwało 15 minut, reszta ćwiczeń 10 min. Średnio po dwa ćwiczenia na dzień. Nie zamieszczam linków do ćwiczeń, bo youtube aż roi się od filmików.Oczywiście do tego przed ćwiczeniami rozgrzewka, a po streching, o którym wiem, że jest konieczny, ale którego tak bardzo nie cierpię :D


Źródło: Google


Po drodze próbowałyśmy też boczków Tiffany. Były super, bardzo kobiece i taneczne.. Ale kiedyś na blogu bluesweatpants przeczytałam: cytat z bloga. Nie wiem, czy to prawda, ale się jakoś zraziłam. Kiedyś czytałam opinie, że te pierwsze ćwiczenia nic nie dają, ale kolejne ćwiczenia na boczki od Tiffany, te bardziej zaawansowane, dają efekty. Nie mogłam znaleźć tych bardziej zaawansowanych na yt i tak skończyła się moja przygoda z Tiffany.
Poniżej harmonogramy każdej z nas.
Mel B chciałyśmy robić w te same dni, żeby było raźniej, stąd te ćwiczenia nie są do końca równomiernie rozłożone, a dostosowane pod grafik Wiktorii.

Mój plan (powrót do systematycznego biegania + mel b):


Plan Wiktorii (rozpoczęcie przygody z bieganiem + mel b - grafik dostosowany do godzin pracy):


 Plan Darii (przygotowanie do maratonu + mel b - rówomiernie rozłożone ćwiczenia, osoba niepracująca):



Na początku ćwiczenia były ciężkie.. bardzo ciężkie.. Najłatwiej przychodziło nam ćwiczenie na nogi – umięśnione w końcu od biegania. ;) Ale reszta była ciężka. Brzuch czy abs dawał wycisk, przy pośladkach wyciskałyśmy siódme poty, a przy ćwiczeniu klatki piersiowej okazało się, że nasze ręce nie mają zupełnie mięśni.. :D
Jednak z każdym tygodniem było lepiej.. Do tego stopnia, że po 3. tygodniach stwierdziłyśmy, że można by pomyśleć o innych ćwiczeniach, bo te nie męczyły nas już aż tak bardzo. Do tego, poza cardio były to raczej ćwiczenia na kształtowanie mięśni, a nie na spalanie tkanki tłuszczowej, a na tym nam zależało zdecydowanie bardziej.:D D Wiele jednakowych ćwiczeń, powtórzeń zaczynało być nużące, dlatego chciałyśmy wprowadzić trochę świeżości! 
Szkoda, że się wtedy nie mierzyłyśmy, ale na pewno straciłyśmy parę cm :) Zwłaszcza, że biegałyśmy dość intensywnie, bo 3-4 razy w tygodniu z dużym kilometrażem.
W każdym bądź razie wytrwałyśmy w ćwiczeniach 3 tygodnie, byłyśmy z siebie niesamowicie dumne i postanowiłyśmy wprowadzić nowe ćwiczenia, ale o tym w następnym poście ;)

Moje wrześniowe endomondo:


Bieganie: 118km
Jazda na rowerze: 25km
Jazda na rolkach: 27km
Aerobik:11h
Callanetics:1h
Basen: 1h

Pozdrawiam,
Ajwonkaa 

środa, 12 listopada 2014

Na dobry początek

Dwie 23-letnie przyjaciółki. Jedna zafiksowana na punkcie ćwiczeń, druga na punkcie diety. Pomyślałyśmy, że z tego połączenia może wyjść coś interesującego. Chcemy pięknie wyglądać, jeść zdrowo i zdrowo żyć, a do tego dzielić się swoimi pasjami. Co tu dużo mówić, generalnie będziemy pisać o tym jak schudnąć i nie zwariować.. ;)


źródło: Google